Facebook YouTube Regionalny Kanał Informacyjny SMS

Lokalna Ścieżka Miasteczka Śląskiego

Lokalna Ścieżka Miasteczka Śląskiego
grafika do wpisu: Lokalna Ścieżka Miasteczka Śląskiego


Najstarsza wąskotorówka na świecie

Wąskotorówka z Bytomia została doprowadzona do Miasteczka Śląskiego w 1892 r., co czyni ją najstarszą nieprzerwanie czynną linią kolei wąskotorowej na świecie.

Początkowo była to kolejka konna służąca tylko do przewozów towarowych, po wprowadzeniu parowozów rozwinęły się też przewozy pasażerskie, a obecnie służy wyłącznie do przejazdów turystycznych. Trasa kolejki liczy 21 km i jest pozostałością sieci GKW przekraczającej w poł. XX w. 230 km.

Jest to niewątpliwie jedna z najciekawszych atrakcji turystycznych Szlaku Zabytków Techniki w woj. śląskim

Od 2002 r. koleją wąskotorową opiekuje się Stowarzyszenie Górnośląskich Kolei Wąskotorowych. Obecnie turyści mają możliwość przejazdu pociągiem prowadzonym , oprócz lokomotyw spalinowych, również przez parowóz "Ryś"

W 2023 r. stacja wąskotorówki została rozbudowana m.in. o dodatkowy peron, trzeci tor oraz infrastrukturę do obsługi parowozów w ramach budowy centrum przesiadkowego przy stacji kolejowej Miasteczko Śląskie Centrum.


Stara Szkoła imienia ks. Teodora Christopha 

Charakterystyczny ceglany budynek tzw. Starej Szkoły trwale wpisał się w krajobraz Miasteczka Śląskiego.

Budynek wzniesiono w 1893 r. na potrzeby szkoły powszechnej, gdyż pełniąca funkcję szkoły katolickiej stara drewniana organistówka usytuowana w rejonie obecnego kościoła parafialnego przestała wystarczać rozrastającej się miejscowości.

Początkowo gmach szkoły mieścił mieszkania kierownika szkoły i nauczycieli oraz 4 izby do nauki.

Nowego budynku szkolnego nie dożył ksiądz Teodor Christoph - patron Szkoły Podstawowej nr 1 w Miasteczku Śląskim. Świątobliwy kapłan znany był w okolicy z dobroczynności i hojności oraz udzielania lekcji zdolnym, lecz ubogim chłopcom, z których wielu później również zostało duchownymi.

Zmarł 10 lutego 1893 r. w opinii świętości obecnie czynione są starania o jego wyniesienie na ołtarze.


Dworek i Park Rubina

W latach 80 XIX w. dr Ryszard (Richard) Rubin wybudował swoją willę mieszczącą pierwotnie mieszkanie, gabinety oraz aptekę. Na terenach pogórniczych przylegających do jego posiadłości założył park, który obecnie stanowi atrakcyjne miejsce spotkań i rekreacji mieszkańców. W parku odbywają się także liczne imprezy kulturalne i sportowe.

Z dworkiem w którym aktualnie mieści się przedszkole, związana jest legenda o Białej Damie.

Klara była pierwszą dziewczynką, której na świat pomógł przyjść doktor Rubin. 20 lat później ożenił się z nią i mieli dwójkę dzieci. Niestety ich dwuletnia córeczka zmarła, a Klara odtąd znienawidziła dzieci, zgorzkniała i popadła w depresję.

Po jej śmierci w dworku zaczęły dziać się niewyjaśnione zjawiska, a Klarę widywano jako Białą Damę w oknie wieżyczki albo spacerującą po parku w powłóczystych szatach.

Przypadki straszenia ustały, gdy w dworku uruchomiono przedszkole. W przedszkolnym ogrodzie znajduje się pomnik przyrody - buk czerwony, któremu na cześć doktora nadano imię "Rubin".

 


Spichlerz dworski i dom Gerlacha w Żyglinku

Położony przy ul. ks. Wyciślika spichlerz dworski z końca XVIII w. jest doskonałym przykładem dostosowania zabytkowego obiektu do współczesnej funkcji.

Wzniesiony w 1795 r. spichlerz stanowi element zabudowy dawnego folwarku wchodzącego w skład dóbr rodu Henckel von Donnersmarck.

Po II wojnie światowej był w zarządzie Lasów Państwowych, następnie opuszczony popadł w ruinę.

Po przejściu w ręce prywatne w latach 2009-2011 został gruntownie wyremontowany i zaadoptowany na restaurację i hotel. Obecnie stanowi jeden z najciekawszych zabytków w gminie Miasteczko Śląskie. Obok znajduje się budynek dawnego nadleśnictwa, w przeszłości zamieszkiwany przez nadleśniczego Gerlacha. Luis Gerlach był również założycielem Ochotniczej Straży Pożarnej w Żyglinku. Według podań podejrzewany był o praktykowanie czarnej magii.

Przyjmowane do pracy służące miały zakaz sprzątania, a nawet wchodzenia do jednego z pokoi.

Jednak jedna ze służących złamała zakaz i ....ciąg dalszy oraz inne legendy znajdziecie w Miasteczkowskich berach i legendach Antoniego Famuły :)


Notozaur z żyglińskich kamieniołomów 

Górny Śląsk ćwierć miliarda lat temu był zalany płytkim morzem. Współcześnie naukowcy z Wydziału Nauk Przyrodniczych Uniwersytetu Śląskiego w Katowicach badają ślady tych odległych czasów.

W triasowych wapnieniach w żyglińskim kamieniołomie znaleźli szczątki prehistorycznego gada morskiego sprzed 240 mln lat. Notozaur był morskim, rybożernym gadem o długości do dwóch metrów.

Paleontologiczne odkrycia z Żyglina są unikalne na skalę światową bo w kawałkach kości znaleziono najstarsze na świecie skamieniałe naczynia krwionośne z fragmentami białek. Interdyscyplinarne badania naukowe skamieniałości wciąż trwają.

Cieszy fakt, że śląski notozaur z Miasteczka Śląskiego - Żyglina ma swój wkład do rozwoju nauki.

Jak wyglądał notozaur można zobaczyć w Muzeum Nauk o Ziemi Uniwersytetu Śląskiego. Ciekawe, że bardzo przypomina smoka, którego zabija patron Miasteczka Śląskiego święty Jerzy. Przypadek?

W pobliżu kamieniołomów znajduje się ulica Notozaura - jedyna w Polsce i jedna z dwóch na świecie. Druga znajduje się w mieście Bogor w indonezyjskiej prowincji Jawa Zachodnia.


Zespół kościelny w Żyglinie

Wzgórze cmentarne jest najstarszą częścią dawnej wsi o średniowiecznych korzeniach. Historyczny cmentarz został założony w pobliżu pierwszego drewnianego kościoła z 1253 r. usytuowanego właśnie na wzgórzu. Kościół ten spłonął w 1700 r. a wiąże się z tym pewna legenda.

W czasie zarazy zmarł proboszcz i został pochowany w kościele. Po czasie ludzie zaczęli obserwować, że w nocy w kościele palą się światła. Ksiądz z organistą postanowili wyjaśnić sprawę i ukryli się w kościele. O północy zapaliły się świece, a z zakrystii wyszedł duch proboszcza, który zobaczywszy ich zaczął odprawiać mszę święta. Od tego czasu wszystko ustało, ale kościelny zaczął nadużywać gorzołki. Często zdarzało mu się zapomnieć zgasić świece i raz skończyło się to doszczętnym spaleniem kościoła.

Obecnie w skład zespołu architektoniczno-krajobrazowego oprócz XIX-wiecznego murowanego kościoła Narodzenia NMP wchodzi cmentarz oraz park przykościelny tzw. Lesik. W pobliżu znajduje się budynek organistówki pełniący obecnie funkcję filii Miejskiego Ośrodka Kultury.

Na podwórzu piec chlebowy przeniesiony z terenu dawnej leśniczówki na Szyndrosie.


Brynica - skwer rekreacyjny z pozostałościami dawnej huty

Tradycje hutnicze nad Brynicą sięgają wczesnego średniowiecza.

Wtedy nad okolicznymi rzekami i potokami powstało wiele kuźnic zwanych hamerniami, aby przetapiać płytko występujące rudy darniowe. Kuźnica nad Brynicą określana "żyglińską" była jedną z największych i najstarszych.

Według legend w niektórych hamerniach żyły duchy kuźnicze, czyli inaczej uboża, które w soboty przez całą noc aż do świtu pracowały nie oczekując w zamian żadnego wynagrodzenia.

Wręcz przeciwnie, skrzywdzone zapłatą unosiły się honorem i na zawsze opuszczały taką kuźnicę. Każdy kuźnik pragnął, by to właśnie w jego zakładzie zamieszkały uboża, bo przynosiły szczęście, dobrobyt i poważanie.

Uboża najwidoczniej sprzyjały właścicielom Brynickiej Kuźnicy, bo funkcjonowała przez ponad 330 lat. Podczas rozbiórki wielkiego pieca w 1930 r. natrafiono na kilkutonowy blok żelaza - ostatni prezent od uboży. 

Na skwerku można zobaczyć "wilka" - niewytop z wielkiego pieca hutniczego odnaleziony podczas prac ziemnych przy budowie centrum rekreacyjnego.


Zatopiona kopalnia Bibiela na Pasiekach

"Kruszec zalegał tu w grubym pokładzie, a w sztolniach przy świetle lamp górniczych błyszczało jak w zaczarowanym skarbcu" - pisał o kopalni Bibiela tarnogórski kronikarz Jan Nowak.

Obecnie w miejscu zatopionej kopalni znajdziemy baśniowe krajobrazy i mieniące się przepięknymi kolorami jeziorka. Według legendy za zalaniem kopalni stoi Szarlej - skarbnik kruszców srebrnonośnych i rud żelaza, który rozgniewał się za rabunkową gospodarkę rudą.

17 czerwca 1917 r. w ciągu dwóch godzin cała kopalnia znalazła się pod wodą, na szczęście wszyscy górnicy zdołali bezpiecznie opuścić miejsce katastrofy.

Tajemnicze ruiny w środku lasu stanowią ciekawy cel pieszych i rowerowych wycieczek, ale należy uważać, bo legendy głoszą, że można przy nich spotkać rozmaite zjawy, a nawet niewidzialnego jeźdźca.

Na obszarze zatopionej kopalni utworzono Zespół przyrodniczo-krajobrazowy "Pasieki" o powierzchni 32 ha w celu zachowania walorów przyrodniczych, kulturowych i dydaktycznych terenu o atrakcyjnej krajobrazowo rzeźbie, powstałej w wyniku dawnej działalności górniczej (warpie).


Grób Gerlacha na Jurnej Górze

Wschodni wierzchołek Jurnej Góry - Gerlach - wziął swoją nazwę od miejsca pochówku Luisa Gerlacha. Leśniczego hrabiego Donnersmarcka i założyciela Ochotniczej Straży Pożarnej w Żyglinku. Sama Jurna Góra to piaszczysta wydma polodowcowa, obecnie na jej szczycie znajduje się przeciwpożarowa wieża obserwacyjna.

Luis Gerlach był zagadkową postacią. Inteligentny i przystojny protestant, ale poprzez swoją samotność i otaczającą go aurę tajemniczości, podejrzewany był o praktykowanie czarnej magii.

Jego pogrzeb zgromadził mnóstwo ciekawskich ludzi, a kondukt żałobny miał spore problemy z dotarciem na miejsce - konie ciągnące wóz z trumną płoszyły się i poruszały się z wielką trudnością w luźnym piachu, do tego zerwał się gwałtowny wicher. Grób przywalono ogromnym głazem i otoczono ogrodzeniem z jelenich poroży.

Po pogrzebie na Jurnej Górze zaczęły dziać się niewytłumaczalne zjawiska. Widywano ducha Gerlacha, cwałujące czarne konie czy groźne psy. Często ludzie błądzili w okolicy, pojawiał się wiatr mimo spokojnej pogody. Mówi się, że "na Jurnej stroszy" albo że "Gerlach wodzi"